Arianna
Kandydat na mięsko kociołkowe
Dołączył: 20 Cze 2011
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 23:23, 20 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Severus siedział w Wielkiej Sali i spoglądał z politowaniem na otaczający go tłum. Po jego lewej i prawej stronie siedziało „szanowne” grono nauczycielskie, które w przeważającej części określiłby mianem bandy skretyniałych idiotów, przed nim zaś rozpościerał się widok na stoły uczniów. O ile większość nauczycieli miał za bandę skretyniałych idiotów, to na uczniów powoli brakowało mu już określeń. Pomimo niewątpliwie rozwiniętego i bogatego słownictwa, nie mógł znaleźć słów, które oddawałyby jego bezgraniczną pogardę dla głupoty i braku najzwyklejszego logicznego myślenia jaką przejawiali uczniowie, z którymi się stykał. I był tym zmęczony. Do tego stopnia zmęczony, że pod koniec zeszłego roku nie miał nawet siły, żeby krzyczeć na pałętających się na korytarzach Gryfonów, tylko zaraz po lekcjach wracał do swoich lochów i zamykał się tam z książką próbując zapomnieć, że nazajutrz czeka go jakiekolwiek inne towarzystwo niż jego własne. Zaniechał nawet nocnych przechadzek po zamku, chociaż niegdyś spacery po zatopionych w mroku, cichych korytarzach dawały mu wiele radości. I jeśli komuś wydawało się, że Severus Snape gromił nocne schadzki swoich podopiecznych, bo miał z tego dziką satysfakcję, to mylił się poważnie, bo jedynym powodem dla którego Mistrz Eliksirów siał postrach podczas swoich nocnych wędrówek, był fakt, że uwielbiał chodzić po zamku gdy nikogo nie było na korytarzach. Przemieszczanie się po całym zamku ze świadomością, że nikt mu nie przeszkodzi i że prawdopodobnie jedynym odgłosem, który usłyszy będą własne kroki, sprawiało mu nie lada przyjemność. Niestety od jakiegoś czasu był na tyle zmęczony i obojętny na wszystko, że odmówił sobie i tego. Nawet w trakcie wakacji, gdy po szkole nie pałętali się uczniowie, on nie poruszał się po zawiłych, ceglanych korytarzach, lecz spędzał czas w swoim łóżku, opcjonalnie w laboratorium pojawiając się wśród reszty nauczycieli tylko wtedy kiedy było to konieczne na czas wspólnych posiłków.
Teraz też spoglądał z dużą dozą obojętności, aż to momentu gdy Albus Dumbledore wypowiedział słowa, które nie mogły mu pozostać obojętne nawet jeśli wszystko inne wydawało się bez najmniejszego sensu.
„Kochani” zaczął Dumbledore swoim zwyczajem „Ministerstwo Magii uchwaliło bardzo niedawno nowy program nauczania, który przewiduje, że konieczne będzie znaczne zwiększenie ilości godzin poświęconych na eliksiry.” Ponury pomruk po sali podpowiedział Severusowi, ze nie tylko jemu nie podoba się ten pomysł.
„Jest to nieodzowne” ciągnął Dumbledore „jako, że w zakres nauczania eliksirów Ministerstwo dodało eliksiry lecznicze” tu Severus próbując nie wypluć kawy, którą właśnie się raczył, zakrztusił się i zaczął głośno kasłać, za co Dumbledore posłał mu mające imitować miłe, ale jednak mordercze spojrzenie. Niezrażony reakcją własnego nauczyciela eliksirów i szokiem jakieś połowy uczniów, kontynuował.
„Ponieważ profesor Snape nie jest w stanie prowadzić wszystkich zajęć, było konieczne sprowadzenie do Hogwartu drugiego nauczyciela eliksirów. Chciałbym, żebyście wszyscy powitali panią profesor Ariannę Accursius!” Powiedział entuzjastycznie, a postać odziana w długie, wąskie szaty wstała i lekko skłoniła się po czym ponownie usiadła. Dopiero wówczas Severus zauważył drobnej budowy, aczkolwiek dość wysoką kobietę w stroju Mistrza Eliksirów. Jej strój był bardzo podobny do jego, równie wiktoriański w kroju, ale miał kolor ciemnej zieleni, a nie czerni. Za to jej włosy były kruczoczarne, zupełnie jak jego własne. Próbował się jej przyjrzeć dyskretnie, ale twarz zasłaniała jej burza czarnych loków. Severus nie wiedział czy powinien czuć się zaintrygowany, czy bardziej zagrożony obecnością nowego Mistrza, a raczej Mistrzyni Eliksirów w swojej najbliżej okolicy. Wiedział natomiast, że zaczyna być na Dumbledore’a niewymownie wściekły. Przez ostatnie kilka miesięcy czuł narastającą obojętność wobec całego świata, która chwilowo została przerwana faktem, że Dumbledore, który bez mrugnięcia okiem wysyłał go do Mrocznego Pana na tortury, nie raczył poinformować go o tym, że będzie w tym roku dzielił swoje lekcje z kim innym, a zwłaszcza z kobietą. Czym więcej nad tym myślał tym bardziej był wściekły, ale obiecał sobie zachować spokój i wytrzymał jeszcze całe piętnaście minut pozorowanego opanowania, po których z szelestem peleryny opuścił Wielką Salę bez słowa ku niemałemu zdziwieniu całego grona nauczycielskiego i przeważającej większości uczniów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|