Black
Worek treningowy Seva
Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 1:14, 17 Lis 2009 Temat postu: [M] Cisza jego serca |
|
|
Czasami musimy sobie sami wytłumaczyć gromadzącą się w naszym sercu ciszę. Wolimy przemilczeć zaistniały w nas niepokój niż zmierzyć się ze strachem niepodołania własnym wymaganiom. Narzucamy sobie czasami niezgodny z naszymi przekonaniami sposób postępowania. Kreujemy się na osoby które z pozoru nie potrzebują nikogo. Umiemy mówić prosto w oczy coś co jest sprzeczne z naszymi wartościami moralnymi aby tylko udowodnić samym sobie jaką wewnętrzną siłę posiadamy. W takim razie, skoro jesteśmy tacy silni i niezależni, nie potrzebujemy miłości ani czułości dlaczego przeżywamy tą ciszę? Jesteśmy swoistymi aktorami. Trudni do odkrycia. Przybierający rolę do odpowiedniej sytuacji. Popędzani nieustannym pędem jaki narzuca nam świat, i zawsze pozostajemy w tyle. Czasami jednak przychodzi moment kiedy nasza dusza dojrzewa i rodzi się w nas prawdziwa siła. Umiemy ściągnąć wtedy swoją odwieczną maskę aby ukazać światu że nie zgadzamy się z jego niedorzecznymi regułami. Uczymy się uczuć przed którymi tak długo się ukrywaliśmy. Schodzimy ze sceny, czasami w blasku chwały, czasami, potępieni. Jesteśmy jak kłamcy oczekujący na zbawienie od świata. Na drugą szansę która pozwoli nam normalnie żyć.
Schował twarz w dłoniach. Nie mógł znieść tego natłoku myśli. Wszystko powodowało że widział swoje serce wypalone ze wszelkich uczuć. Widział jak starzeje się w samotności ponieważ stchórzył. Chciał odepchnąć od siebie te ciągle powracające słowa. Starał się zająć czymś innym. Jednak w jego umyśle toczyła się walka. „Jesteś tchórzem” - szeptał mu cichy głosik z tyłu głowy.
Kolejny natłok myśli, aby tylko zagłuszyć ten nurtujący szept.
„..tchórz”
Ucieczka przed samym sobą to niedorzeczna walka która z góry skazana jest na niepowodzenie. Dlaczego więc się jej podejmujemy? Skoro jesteśmy niemal pewni że z góry jesteśmy skazani na niepowodzenie? Tli się w nas bowiem iskierka nadziei który podtrzymuje naszą duszę przy życiu i pcha ją do dalszego samodoskonalenia. Cierpienie i niepewność towarzyszą nam tak często że z czasem zaczynamy je akceptować i uważać za normalne, aby w następstwie uznać nasze życie za nic nie warte i zbyt bolesne aby brnąć w jakiekolwiek działania które mogą być skazane na niepowodzenie...
„...tchórz”
Zaciśnięte pięści świadczą o jego złości, a opuszczone ramiona o bezsilności jaka wypełnia jego serce. Kocha?- to zbyt duże słowo. Musi się sam spróbować i odkryć swoje serce na uczucia. Nie może tchórzyć, chociaż bardzo by chciał. Chce obudzić swoje serce na nią. Chce poczuć się w końcu potrzebny. Doświadczyć akceptacji. Każdy czyn ma określony cel, każda historia ma swój koniec, wszystko jest w rękach ludzi... Wszystko jest w jego rękach. Bezsilność i samotność mogą odejść wraz z jednym gestem i słowem na które nie był gotowy.
Parsknął śmiechem
„Rzuca ci się na umysł, to wszystko jest chore, zwykła paranoja, bzdurzysz sobie, ona nic nie znaczy bo nic o niej nie wiesz, a te myśli to tylko przemęczenie..” - skarcił się usatysfakcjonowany takim wytłumaczeniem, jednak cichy głosik przybrał tylko na sile nie pozwalając mu się na niczym skupić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|